środa, 13 maja 2015

Laminine - super wiadomość!





Witajcie! postanowiłem podzielić się z Wami moim osobistym doświadczeniem odnośnie Lamininy. Od ponad 10 lat zawsze gdy zbliżały się Święta Wielkiej Nocy cieszyłem się z powodu nadchodzącej wiosny - bo kocham (sun) i żeglowanie.
Jednak od wielu lat strach przed skutkami ubocznymi pojawienia się tej przepięknej pory roku przesłaniał mi wcześniejszą radość. Dla mnie skutkiem ubocznym była straszna alergia na pyłki wszystkiego co kwitło.
Jakiś czas temu zrobiłem testy i okazało się, że jestem uczulony na pyłki 17 roślin! Oczywiście zapodałem sobie zastrzyki odczuleniowe, ale one pomogły tylko na jeden sezon. Zatem wszelkiego rodzaju tabletki, maści i krople do oczu, spraye do nosa - były na miesiące letnie moimi nieodzownymi kompanami.

Pod koniec 2014 roku zacząłem zażywać Lamininę. Przyznam się, że nie robiłem tego systematycznie a moje podejście do tematu było raczej sceptyczne - taki to ze mnie niedowiarek. Ale, że wszyscy obecni na tym czacie "trąbili" głośno o rewelacyjnych działaniach Lamininy - poddałem się temu trendowi, uznając go za pewnego rodzaju modę.
Wcześniej piłem jakieś soczki z Monavi i poza wirem w portfelu i dwutygodniowym rozwolnieniem, nie odczułem innych skutków. Pomyślałem, że z Lamininą może być podobnie. W sumie do dnia dzisiejszego zjadłem niewiele, bo zaledwie 14 opakowań Lamininy. Przyznam się, że z powodu mojego skąpstwa i chciwości na pieniądze (które zawsze lubię mieć blisko siebie i to w dużej ilości) osobiście zakupiłem tylko mały pakiet startowy.
Pozostałe zjedzone opakowania Lamininy otrzymałem od mojego stryjka Stana z Chicago, który to za pomocą Lamininy wyciągnął z hospicjum śmiertelnie chorego na nowotwór swojego syna (czyli mojego wujka) - ale to temat na inny wpis. Ale wróćmy do mnie. W ostatnich dniach zauważyłem dziwne zjawisko. Mianowicie mamy połowę maja, za oknem, w ogrodzie i na polach rozkwitło miliony kwiatów ( ja mieszkam na wsi ) a ja ani razu nie kichnąłem! Nie mam typowego dla mnie o tej porze roku kataru do pępka, z oczu nie leją się strugami łzy!
Podkreślę, że w tym roku nie zażyłem ani jednej tabletki jakiegokolwiek preparatu antyhistaminowego. Ponadto, na mojej posiadłości, wokół domu mam około 15 arów trawnika do koszenia. Zazwyczaj po godzinie jeżdżenia na kosiarce byłem zalany łzami, zasmarkany i dostawałem ataku duszności.
Wczoraj blisko pięć godzin szalałem na kosiarce, potem pieliłem ogródek wokół kwitnących już kwiatów i nic! Żadnego kataru! Czyżby "niedowiarek" odczuł na własnym organizmie rewelacyjne działanie Lamininy? Czy możliwe jest, że dzięki zażywaniu Lamininy pozbyłem się alergii? W tym miejscu chciałbym pokornie (bow) pokłonić się mojemu sponsorowi i moim nadsponsorom, których lekceważyłem, nie szanowałem ich czasu i trudu, jaki włożyli w przekazywanie mi tak cennych wiadomości.
Przepraszam Cię Zbyszku, przepraszam Leszku, bardzo przepraszam Grażynko! Przepraszam Was za to, iż myślałem że Waszym celem jest wywołanie "wiru w moim portfelu" Teraz wiem, że mieliście dobre zamiary i Wasz cel był bardzo szczytny. Teraz wiem, że dzięki Lamininie pozbyłem się alergii. Wiem też, że dzięki Lamininie mogę dożyć w pełni zdrowia wieku 120 lat.




 

Powiem Wam, ze nie jest to dla mnie dobra wiadomość. Dlaczego? Obawiam się, ze mój Fundusz Emerytalny może tego nie wytrzymać. Hm.. zatem czy tego chcę, czy nie chcę muszę wziąć się do roboty, zacząć promować Program Odżywiania Organizmu na bazie Lamininy, aby mieć alternatywny pasywny dochód na jesieni życia.

Tak sobie myślę, że to może być ciekawa misja, może uda mi się w ten sposób uratować komuś życie, może uda mi się uszczęśliwić jakąś pogrążoną w chorobie lub biedzie rodzinę? Faktycznie! Przecież od dziecka chciałem być misjonarzem i wzorem mojego dalekiego wujka ( Ś.p.) ze zgromadzenia Oblatów Maryi Niepokalanej wyjechać na misje do Kamerunu lub na Madagaskar.

Niestety, nic z tego nie wyszło, a wszystkiemu winien mój nieodparty urok i czar, któremu nie mogły się oprzeć otaczające mnie - bardzo powabne zresztą - przepiękne polskie dziewczyny. Ale wracając do tematu Lamininy - mam wrażenie, że przyszedł w moim życiu właściwy moment aby powrócić na Misyjne Drogi i zacząć mówić ludziom o tym co może zmienić ich życie na lepsze. Pozdrawiam Was Serdecznie,
W. Krzewicki